Bardzo często narzekamy na wysokie rachunki za prąd. Z ubolewaniem przyjmujemy również kolejną wieść o podwyższaniu opłat energii elektrycznej. Jest nam to nie w smak, ale… nic z tym nie robimy. A przecież zmiana dostawcy prądu jest możliwa. I wcale nie jest to trudna procedura. 1 lipca 2007 wprowadzono w Polsce dyrektywę energetyczną nr 2003/54/WE. A to oznaczało, że nastąpiła liberalizacja rynku energetycznego. Od tego czasu można swobodnie wybierać dostawcę energii elektrycznej. Mogą to robić zarówno osoby prywatne, jak i przedsiębiorcy. Jak w ogóle doszło do samej liberalizacji? Nastąpiło to dzięki podzieleniu się firm, które do tej pory zajmowały się zarówno dystrybuowaniem prądu, jak i jego sprzedażą. Obecnie mamy do czynienia z dwoma podmiotami. Są to Operator Systemu Dystrybucyjnego (OSD) oraz spółka obrotu energią elektryczną. Wydawać by się mogło – bardzo prosty zabieg, a sprawił on że teraz każdy ma jeszcze większy wpływ na wysokość rachunków za prąd i może wybierać takiego dostawcę i takie ceny za prąd, jakie mu odpowiadają.
Jak długo trwa procedura zmiany sprzedawcy? Tylko 30 dni. Aby zmiana nastąpiła trzeba przejść przez kilka nieskomplikowanych etapów. Na początek klient powinien wypowiedzieć umowę kompleksową, czyli umowę na dystrybucję i sprzedaż. Następnie podpisuje umowę z nowym sprzedawcą. Sama umowa dystrybucji pozostaje bez zmian. Kiedy wygaśnie poprzednia umowa, następuje odczyt końcowy licznika energii elektrycznej. I to wszystko.
Liberalizacja rynku to nasza dla prywatnych osób i przedsiębiorców korzystających z usług sprzedawców prądu. Ale czy nie jest to szansa także dla samych sprzedawców? Nie do końca, ponieważ zatwierdzenie taryf przez Urząd Regulacji Energetyki spowodował, że firmy sprzedające energię elektryczną nie mogą uzyskać znaczących zysków ze sprzedaży prądu gospodarstwom domowym. Dlatego sprzedawcy się nie promują, ale jeżeli indywidualna osoba postanowi zmienić dostawcę, jej nowy sprzedawca powinien dokonać należytej obsługi.